czwartek, 27 października 2011

„Jesienny spacer”

Ciemny pokoik, a przed nim ganek,
zmierzam przed siebie, szukając kogoś.
I zapomniałem latarki.


Potrafię błądzić – rzecz to ludzka,
lecz nie sztuką jest iść na ślepo.
Sięgnij po ambicje i doładuj baterie,
światło jest początkiem wszystkiego.

Mówiłeś – tu nie ma nic pięknego.
Błąd.
Nie tak dawno mnie uczono,
że świat postrzega się duszą,
by nie zostać miernotą.

Piękne, salonowe zwierciadło.
Nie potrzeba wiele czasu,
dostrzegasz bezkres możliwości.
Fascynacja! Wręcz nie do wiary.
To my – dwie nieskończoności.

Przychodzi dzień, gdy
stajesz przed lustrem.
Zerkasz na siebie,
a ono pęka.

Daremna ucieczka,
zastygłeś w marzeniach.
Wpadasz na ściany,
poczucie zmęczenia.

Wpadasz w obłęd,
A ogień cię trawi.
Dwoje zakochanych
są już przegrani.

I jak tu zostać szczęśliwcem
nie mając baterii.

1 komentarz:

  1. ZyguuuuuuŚ! <3 ;*
    <3 ;* <3 ;* <3 ;* <3 ;* <3 ;* <3 ;*

    OdpowiedzUsuń