środa, 18 maja 2011

"Chwila, zwana życiem."

Wiosna, rzec można, iż zielona,
lecz gdzieś wyśmienicie zabarwiona,
pewien szatyn lata poszukując,
zatrzymał się.

Nie szukał jej dalej, gdyż to anielskie spojrzenie,
przyniosło jego duszy nieziemskie ukojenie,
spojrzał w Jej morskie oczy,
gdzie jeszcze piana się sączy,
powiew włosów żonkilowych,
stos myśli ujarzmionych,
różanych ust głębia,
i ta cera ponętna.

Spojrzał ku błękitnej przestrzeni
czekając, aż Bóg coś w końcu zmieni,
nie pozwoli Jej w tym pustkowiu gnić,
pragnie, by zeszła na ziemię
i szczęśliwie mogła żyć
niekoniecznie w niebie...

Otworzy dla Niej ramiona,
czeka, gdy będzie gotowa,
przyjąć ciepło z całego świata,
nawet, gdy nisko upada.

Nie potrafi się wysłowić,
ciągle coś musi rozstroić,
wiedząc, że pomimo tylu dźwięków,
jeden jest tylko doskonały,
mając przed sobą wizję lęku,
bywa do śmierci zuchwały,
krocząc przez ścieżkę życia,
wyjść ze smutku ukrycia,
zasadzić wielki korzeń w ziemię,
który nazywa się poświęceniem.

By tylko móc uśmiechnąć się,
do tej cery ponętnej,
zajrzeć w usta głębiej,
wysłuchać Jej myśli ujarzmionych,
spoglądać w kierunku pian sączonych,
podziwiać najpiękniejsze morze świata,
raz jeszcze spojrzeć, gdy ten Anioł lata,
w kierunku milionów niepewności,
marząc, że w końcu w jej sercu zagości.

1 komentarz:

  1. Ej. wakacje 2010r. Niby napisany dla mnie był, tak !? :>

    Ag.

    OdpowiedzUsuń